Giro d'Italia 2015 - relacja z pierwszej części wyścigu

"16 may 2012 giro d italia Peloton" by David.78 - Giro-d'Italia-16-maggio-2012Uploaded by luckyz. Licensed under CC BY-SA 2.0 via Wikimedia Commons

Po dziewięciu dniach ścigania na trasie Giro d'Italia kolarze mają dzień wolny. Czas na regeneracje i podładowanie baterii na drugą, decydującą część wyścigu. Zawodnikom oraz dyrektorom sportowym taki dzień wolnego po ciężkim początku jest bardzo potrzebny. To również czas na pierwsze wnioski oraz podsumowanie tego co działo się przez ten czas, podczas włoskiego Wielkiego Touru.

 

Kraksy, upadki ... złamania

Dla jednych początek wyścigu był fantastyczny, dla innych znów bardzo tragiczny. I tak na początku pominę wynik poszczególnych etapów, a trochę napiszę o okropnie wyglądających kraksach, które mogły się skończyć o wiele gorzej.

Na trzecim etapie podczas zjazdu, kolarz AG2R La Mondiale Domenico Pozzovivo upadł przy dużej prędkości, która przekraczała ponad 70 km/h. Pozzovivo wjeżdżając w ostry zakręt w prawo wpadł w poślizg i bardzo niebezpiecznie upadł, uderzając twarzą o nawierzchnię. Wyglądało to bardzo niebezpiecznie i wielu kibicom przypomniało się zdarzenie z 2011 roku kiedy to również na trzecim etapie upadł Wouter Weylandt, który poniósł śmierć. Na szczęście obrażenia, które doznał kolarz AG2R nie były bardzo poważne i skończyło się na strachu. Zawodnik stracił przytomność oraz doznał pęknięcia łuku brwiowego co spowodowało dużą plamę krwi na asfalcie. Po przetransportowaniu śmigłowcem Pozzovivo do szpitala, kolarz doszedł do siebie i już na ósmym etapie mogliśmy zobaczyć go w biurze prasowym Giro.

Pech również nie ominął głównego faworyta wyścigu Alberto Contadora. Lider Tinkoff-Saxo brał udział w ogromnej kraksie na finiszu szóstego etapu. Początkowo mówiło się o zwichnięciu barku i nie było wiadome czy klubowy kolega Rafała Majki będzie w stanie stawić się na drugi dzień na starcie. Jednak kontuzja nie była na tyle poważna by popularny 'El Pistolero' musiał wycofać się z wyścigu. W tej samej kraksie brał udział Daniele Colli. To jego upadek spowodował efekt kostek domina, gdzie reszta peletonu upadała z rowerów. Zawodnik, który zahaczył o aparat jednego z kibiców upadł na tyle niefortunnie, że doznał obrażeń złamania ręki. Zdjęcia, które obległy internet z kontuzjowaną ręką zawodnika doprowadzały do bólu kibiców.

Rodzi się pytanie, czy w miejscu gdzie dochodzi do sprintu, kibice nie powinni być bardziej odizolowani od trasy wyścigu. Niestety to nie jest pierwszy przypadek kiedy kolarz zahacza bądź uderza w kibica i dochodzi do ogromnej kraksy. Organizatorzy i władze UCI powinny wprowadzić natychmiastowo przepis, który nakazuje organizatorom wyścigu lepiej zabezpieczyć ostatnie kilometry etapu czy wyścigu. Niestety, na ten moment nie zanosi na to by ktoś wyciągnął wnioski i wyszedł z taką inicjatywą. Podobno Danielo Colli miał złożyć do sądu oskarżenie przeciwko kibicowi, który był autorem tego upadku. Miejmy nadzieję, że zawodnik szybko wróci do zdrowia i ponownie zawita do światowego peletonu.

 

Biało-czerwoni bez błysku

W podsumowaniu trzeba wspomnień kilka zdań na temat naszych kolarzy. Grupa CCC Sprandi Polkowice oraz Przemysław Niemiec z Lampre-Merida nie zachwycili w pierwszej części wyścigu. Grupa CCC, która liczyła na wygraną etapową oraz na Sylwestra Szmyda w walce o klasyfikacje generalną, musi odłożyć plany na drugą część Giro. Sylwester Szmyd, który postawił sobie wysoko poprzeczkę i zapowiedział walkę o najlepszą dziesiątkę, niestety musi szukać szansy swojej w wygraniu etapu. Zawodnik ma już bardzo dużą stratę do lidera oraz forma, którą prezentuje nie jest imponująca. Sylwester brał również udział w kraksie, w której rozciął rękę i musiał mieć założone szwy. Bardzo prawdopodobne, że ten upadek mocno wpłynął na formę fizyczną jak i psychologiczną, która jest tak ważna na Giro. Inni zawodnicy CCC zabierali się do ucieczek na każdym etapie. W akcjach tego typu widzieliśmy Marka Rutkiewicza, Maćka Paterskiego czy Bronislawa Samoilau. Niestety żadnemu z nich nie udało się dojechać do mety i próbować walczyć o zwycięstwo etapowe. Przed kolarzami jeszcze dwanaście etapów i na nich kolarze 'Pomarańczowych' będą szukać szansy na sukces. Miejmy nadzieję, że jednemu z nich uda się trafić na ucieczkę, która zostanie odpuszczona przez peleton i uda się zafiniszować po wygraną.

Przemysław Niemiec, który zapowiadał że będzie walczył o jak najwyższe miejsce, będzie musiał w drugim i trzecim tygodniu próbować trzymać się czołówki oraz samemu zainicjować ataki, które mogą pozwolić mu przeskoczyć kilka pozycji wyżej. Lider włoskiej ekipy, która już wygrała dwa etapy na pewno ma moc by zabrać się w ucieczkę na górskim etapie. Na ósmym etapie, który rozgrywany był w sobotę (16.05), Niemiec przez pewien czas był nawet wirtualnym liderem. Niestety Przemek w końcówce opadł z sił i został wchłonięty przez peleton. Na pewno jeszcze zobaczymy go w podobnej akcji.

 

"16 may 2012 giro d italia Pink Jersey" by Mario Antonino Pancella from Prato(Toscana), Italy - Giro d'Italia 2012Uploaded by luckyz. Licensed under CC BY-SA 2.0 via Wikimedia Commons

 

Contador, Aru, Porte – urywamy Urana

Główni faworyci mają za sobą pierwsze rozeznanie kto w jakiej jest formie. Ciężko powiedzieć kto po tych dziewięciu etapach jest najmocniejszy. Na pewno dalsza część wyścigu zostanie rozegrania między Contadorem, Aru, Uranem czy Porte. Ta czwórka była przed samym Giro zapowiadana jako główni faworyci. W tej części wyścigu Fabio Aru i Alberto Contador sprawdzali formę innych kolarzy próbując odjechać każdemu z nich i zyskać kilka sekund. Do końca nie wiadomo jak kontuzja Contadora może wpłynąć na jego jazdę. Sam zawodnik narzeka, że czuje ból podczas jazdy, jednak jest on na tyle silnym oraz doświadczonym zawodnikiem, że potrafi poradzić sobie w trudnych sytuacjach.

Na niedzielnym etapie próbę odjazdu na końcowym podjeździe spróbował Aru, który nie był jednak w stanie urwać koło Contadora. Lider Tinkoff-Saxo spokojnie kontrolował to co robi zawodnik Astany. Również do tego ataku zabrał się Porte, niespodzianką było brak Urana, który został w peletonie i stracił ponad 40 sekund do liderów.

Ciekawą rzeczą jaką dostrzegłem przez ten czas to forma drużyn liderów. Formą błyszczy ekipa Fabiu Aru czyli Astana. Tiralongo oraz Landa prezentują fantastyczną formę w górach. Paolu Tiralongo atakuje na etapach i udało mu się nawet wygrać niedzielny etap, z kolei Landa pilnuje swojego lidera jak oka w głowie. Przy ataku Aru, jego kolega od razu rusza za nim i wspiera go podczas akcji. W Tinkoff-Saxo myślałem, że podobną funkcję jak Landa w Astanie będzie miał Roman Kreuziger. Niestety drużyna Olega Tinkofa nie prezentuje zbyt dobrej formy. Na każdym etapie czoła peletonu pilnuje cała drużyna, jednak gdy przychodzi podjazd i Alberto Contador atakuje to żaden z jego kolegów, pomocników nie jest w stanie ruszyć mu z pomocą. To samo dotyczy drużyn Etixx oraz Sky. W tych dwóch ekipach liderzy muszą liczyć tylko na siebie jadąc pod górę.

Uważam, że główny pojedynek o zwycięstwo stoczy się pomiędzy dwoma zawodnikami - Contador-Aru. Ta dwójka z czwórki faworytów na pewno imponuje atakami i walką o każde sekundy. Miejmy nadzieję, że jak przyjdą etapy gdzie kolarze wjadą w wysokie góry, to wtedy rozpocznie się spektakl o którym będziemy mogli rozmawiać oraz pisać.

 

Autor: Gaspar Otok ; Fot: Wikimedia Commons

Patronat / Współpraca

80 tour de pologne 2023 logo

Orlen Wyścig Narodów 2023

 

 

Podkarpacka-Liga-Rowerowa

MaratonMTB.PL

 

 

 

Tauron Lang Team Race psr  Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym

  LOGO Vienna Life Lang Team Maratony Rowerowe  BIKE DAYS logo  NT150px 

   logo face black   150cm   PĘTLA KOPERNIKA

Harpagan 52 - Człuchów