Każdy amator może przejechać 100 km na rowerze!

Trwa właśnie trzeci największy wyścig kolarski na świecie i wszystkie oczy kolarzy oraz fanów wpatrzone są w ekran. Jednak w dzisiejszym felietonie chciałbym się skupić na kolarstwie amatorskim w Polsce, a nie na tych, którzy żyją z kolarstwa.

 

Kiedy dobre kilka lat temu ktoś by mi powiedział, że będę nie tylko wielkim fanem kolarstwa, ale i zajmę się zawodowo kolarstwem szosowym, w życiu bym nie uwierzył. Jeszcze większe zaskoczenie by było, gdy usłyszałbym, że kupię dla siebie rower szosowy i będę nim jeździł więcej niż samochodem. Jak się okazało, życie potrafi się odwrócić o 180 stopni i otworzyć każdemu człowiekowi oczy na coś innego niż do tej pory robił.

Od kiedy kolarstwo szosowe zajmuje sporo miejsca w moim życiu, zaczynam dostrzegać, jak w bardzo krótkim czasie ten bardzo ciężki sport pnie się do góry. I nie chodzi tylko o sukcesy naszych zawodników jak Kwiatkowski czy Majka, ale o ludzi pracujących, którzy nie mogą sobie pozwolić na wielogodzinne wyprawy za dnia.

Jednak ci hobbyści po wykonanej pracy biorą rower i jadą odpocząć właśnie na szosie albo w lesie. Rower w naszym kraju to już nie tylko piosenka i prezent na komunię, ale środek komunikacji oraz odpoczynku. Wystarczy spojrzeć na ulice takich miast jak Warszawy, Kraków bądź Wrocław, gdzie wielu studentów porusza się właśnie na dwóch kołach na zajęcia czy do pracy. Również miasta mają duży wpływ na to, że mieszkańcy mają łatwy dostęp do roweru. Urzędy miejskie miejskie dają możliwość wypożyczenia dwukołowca za bardzo małe pieniądze. Jest to ułatwienie dla wszystkich mieszkańców miasta, także dla tych co poruszają się samochodami, gdyż zmniejsza się właśnie taki ruch oraz mniejszy tłok w autobusach czy tramwajach.

Przechodząc do sedna czyli kolarstwa amatorskiego szosowego, można na wielu drogach dostrzec pojedyncze osoby ubrane w stroje zawodowych grup kolarskich polskich lub zagranicznych. Do tego rower szosowy z najwyższej półki, ale i modele starsze, które dzięki swoim niskim cenom oraz dobrym stanie kusi mniej wymagających kolarzy do zakupu. Mając taki sprzęt nie wypada nam amatorom wyjść na godzinkę i odłożyć sprzęt w kąt domu. Osoba, która zaplanuje już taki zakup musi być pewna tego, że chce wejść w społeczeństwo kolarzy i spełniać się tym. Za przykład podam siebie. Kupując swoją pierwszą 'szosówkę' myślałem tylko o tym by jak najszybciej doprowadzić swój organizm do takiego stanu, by móc spędzać na niej jak najwięcej czasu. I tak zaczęło się od pierwszych 30-40 kilometrach dziennie, by po dwóch-trzech miesiącach nie mieć problemu z pokonaniem coraz większych dystansów takich jak 60-70 kilometrów i dobić do pierwszej setki, która dla wielu jest przejściem na 'wyższy poziom'. Dokładnie tak wyglądało to u mnie. Myślę, że wielu innych ludzi przeszło przez podobny cykl zapoznania się z rowerem szosowym. Kiedy już 'pęknie' nam pierwsza setka kolarz zaczyna czuć się nie tyle co silniejszy fizycznie, co psychicznie. Taki sukces podziałał na moją psychikę bardzo motywująco, dał do zrozumienia, że skoro zrobiłem to raz, to zrobię drugi, trzeci i kolejny.

Rozpoczynając swoją przygodę bądź karierę z kolarstwem najważniejszym jest postawić sobie wysoki cel i wyznaczyć dłuższy czas na spełnienie go w 100%. Ja na pierwsze 100 kilometrów dałem sobie 4 miesiące, jeden powie że to strasznie długo, a dla innego będzie to powód do większej motywacji, że można i da się zrobić to nie mając wcześniej kontaktu z takimi dystansami na rowerze. Mi się to udało spełnić wyznaczony cel. Gdy podjechałem pod dom, a na ekranie telefonu wyświetliły się dwa zera na liczniku kilometrów w aplikacji rozpierała mnie niesamowita duma. Zakoczyło mnie pozytywnie również to, że wcale nie odczuwałem wielkiego bólu w nogach. Cały ten czas od zakupu roweru nie poszedł na marne. Może to być zachęta dla młodych i nie tylko, że warto zainwestować pewną kwotę i zacząć poznawać świat z roweru.

Kolarstwo to nie tylko szosa czy las, zmęczenie i ogromna walka z samym sobą ale i ogromna przyjemność z miejsc jakie możemy obejrzeć jadąc na rowerze. Są dwie grupy kolarzy szosowych, którzy w dużej mierze są przyporządkowani od regionu w jakim mieszkają. Ja mieszkam na Dolnym Śląsku, w Wałbrzychu gdzie góry mniejsze czy większe muszą pojawić się na mojej trasie czy wyjeżdżam z miasta czy do niego wjeżdżam i to z każdej strony. Na pewno dużo więcej do powiedzenia na temat podjazdów w okolicach mojego miasta miały Dariusz Baranowski, były świetny kolarz zawodowy, który właśnie był mocny w górach. Druga grupa to amatorzy, którzy górki albo omijają i wolą płaski asfalt albo po prostu mieszkają w takim regionie i by móc wjechać wyżej muszą poświęcić bardzo dużo czasu.

Najpiękniejsze widoki spotkamy w górach przy dobrej pogodzie, ja stawiam właśnie na kolarzy, którym większą przyjemność sprawia pokonywanie przełęczy kilkukilometrowych na wysokościach powyżej tysiąca metrów. Ja mam to szczęście, że mogę wybrać się w stronę Karpacza czy Szklarskiej Poręby i tam szukać podjazdów takich np. jak Przełęcze Karkonoska czy Przełęcz Okraj, którą bardzo polecam bo jest bardzo widokowo i nie wymagająca fizycznie. Kolarstwo to ciężki sport, wytrwają najmocniejsi, wielu już próbowało ale niestety doszli do wniosku, że to nie dla nich i dali sobie spokój. Z kolei tacy, którzy powiedzieli sobie, że wytrwają pierwsze momentu kryzysu oraz duży ból w nogach mogą się teraz cieszyć jazdą i poznawać piękne zakątki Polski czy i innych krajów.

Amatorzy nie mogą liczyć na takie wsparcie ludzi jak u zawodowców (chyba, że kogoś stać, ale mały procent ludzi pozwala sobie na takie udogodnienia). Samochód z bidonami albo ciepłą herbatą oraz batonikami energetycznymi, które są bardzo ważne w tym sporcie. Zachęcam do skorzystania z takich batoników oraz żeli, bo warto wspomóc swój organizm, niestety nie jesteśmy robotami. Na stronach internetowych można dostać przeróżne rodzaje z wielu firm. Ja korzystam z BORN i bardzo sobie chwalę zwłaszcza batoniki (w kilku smakach), które pomagają w kryzysach na trasie. Nie są to bardzo drogie rzeczy i polecam zainwestować choćby na próbę, jaką markę wybierzecie, to już zależy od Was drodzy czytelnicy.

Kolarstwo amatorskie to już w Polsce naprawdę coś wielkiego, ilość wyścigów jakie mają do wyboru zawodnicy jest niesamowita. Każdy znajdzie coś dla siebie i w swoim regionie, nie trzeba jechać przez pół kraju kilka godzin by przejechać na rowerze 70 kilometrów i wracać do domu. Wystarczy poszukać u naszej stronie o organizowanych zawodach dla amatorów, bo warto zmierzyć się z innymi kolarzami.

Chciałbym bardzo zachęcić do kolarstwa młodych, dzieci oraz ich opiekunów, by rozpoczęli przygodę z kolarstwem. Dzięki naszym kolarzom widać znaczny wzrost popularności tego sportu, ale i tak jest to wciąż zbyt mało byśmy mogli konkurować z piłką nożną czy choćby siatkówką.

 

Autor: Gaspar Otok
Foto: Szymon Gruchalski / LANG Team

Patronat / Współpraca

80 tour de pologne 2023 logo

Orlen Wyścig Narodów 2023

 

 

Podkarpacka-Liga-Rowerowa

MaratonMTB.PL

 

 

 

Tauron Lang Team Race psr  Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym

  LOGO Vienna Life Lang Team Maratony Rowerowe  BIKE DAYS logo  NT150px 

   logo face black   150cm   PĘTLA KOPERNIKA

Harpagan 52 - Człuchów