Dlaczego kolarze kochają Karkonosze?

Kolarski sezon zawodowców wciąż trwa, również tempa nie zwalniają amatorzy. Mimo, iż jesteśmy już bliżej zimna niż ciepła za oknem pasjonaci kolarstwa szosowe, jak i górskiego dalej kręcą po drogach naszego kraju. Wielu z nich jeździ rzadziej niż w pełni sezonu, jednak jak już wybiorą się na przejażdżkę to szukają ostatnich chwil jazdy w wysokich górach. Nim przyjdzie zima kolarze jeszcze chętnie wjeżdżają na najcięższe przełęcze oraz szczyty jakie dała nam Polska. W ostatnim czasie miałem okazję spojrzeć, jak dużo osób trenuje w Karkonoszach. Czemu właśnie góry Dolnego Śląska są tak popularne?

Jako mieszkaniec południa Polski jestem wręcz zobowiązany, by trenować w bardzo ciekawych terenach oraz miejscach. Do długich podjazdów oraz stromych, krętych zjazdów mam nieco ponad 50 kilometrów. Kolebka podjazdów w Karkonoszach rozpoczyna się w okolicach Kowar oraz Karpacza. Jako, że jestem zwolennikiem jazdy do góry, niż po płaskim są to moje kierunki każdego treningu. Jednak nie o mnie jest ten tekst. Chciałbym przedstawić kilka aspektów, które świadczą o tym, że warto przyjechać pod granicę z Czechami i potrenować na wysokościach.

Najważniejsze w tym wszystkim są kolarze. To zawodnicy na szosie czy w lesie 'robią' popularność danemu regionowi bądź konkretnej górze czy trasie. Ilość opinii na forach czy stronach związanych z kolarstwem jest wykładnikiem dla spragnionych nowych wrażeń zawodników. Duża ilość fanatyków dwóch kółek w tym regionie związana może być z wielu powodów. Pierwszorzędnym typem jest oczywiście zbliżająca się coraz szybciej zima. Chodzi o temperaturę, która w górach zmienia się z dnia na dzień. Jeszcze kilka dni temu w Karpaczu oraz Przesiece między innymi na Górskich Szosowych Mistrzostwach Polski pogoda była słoneczna. Wczoraj zaś słupek rtęci zszedł mocno w dół i w górnych partiach gór zimno było dość mocno odczuwalne. Kolarze chcą wykorzystać jeszcze możliwe warunki do jazdy. Podczas przerw w trakcie jazdy spotkać można coraz częściej osoby pijący ciepłą herbatę, a nie zimne piwo na schłodzenie organizmu, tak jak to było w lato. Nawet jeżeli uważamy, że jest przyjemnie i ciepło to wjeżdżając na wysokość blisko 1000 m.n.p.m można odczuć bardzo chłodny wiatr. Do tego również trzeba dodać zjazd, który może bardzo zniesmaczyć nam jazdę w dużej prędkości. Doświadczyłem tego na własnej skórze. Wyjeżdżając z domu miałem wschodzące słońce przy niemal czystym niebie. Jednak czym bliżej gór zaczęły pojawiać się ciemne deszczowe chmury, które wraz z wiatrem dały mocno w kość. Czas ucieka, zima się zbliża i na trasach Karkonoskich będzie jeszcze więcej zawodników i fanów dwóch kółek niż dotychczas.

Drugi czynnik jaki wpływa na popularność Karkonoszy to ilość zawodów oraz wyścigów organizowanych w tym regionie. Imprezy trwają cały rok, nawet w zimę można wyszukać jakiś wyścig dla twardzieli. Najpopularniejszy w tym regionie Dolnego Śląska to Szosowy Klasyk oraz Górskie Szosowe Mistrzostwa Polski, do tego trzeba wspomnieć również o rowerowym wjeździe na Śnieżkę, który jest według mnie jednym z cięższych. o jakim słyszałem. Dwa szosowe klasyki dla amatorów oraz zawodowców co roku przyciągają ogromną rzeszę fanatyków pieczenia nóg na stromych ścianach w Przesiece. Niedawno zakończona już trzecia edycja tej imprezy przyciągnęła dużą ilość zawodników oraz kibiców. Kolarze tacy jak Tomek Marczyński, Michał Gołaś czy ekipa CCC Sprandi Polkowice przyciągają jak magnez fanów kolarstwa. Zobaczyć na żywo uczestników największych wyścigów świata to wielka radość oraz duża szansa na zdobycie zdjęcia czy autografu. Trzeba powiedzieć szczerze, w Polsce to nazwisko przyciąga kibiców, a nie organizator. Organizatorzy nie dysponują tak dużymi środkami finansowymi, by promować imprezę tak jak to robi się we Francji czy Włoszech. Jednak i tak z każdym rokiem na trasach wyścigów jest coraz więcej kibiców spoza regionu imprezy. Karkonoskie wyścigi od zawsze stały na wysokim poziomie, nawet amatorzy startujący potrafią bardzo się zmobilizować i wykonać kawał ciężkiej pracy. To nie są wyścigi typu start-meta. Długie trasy zawsze są naszpikowane dużą ilością długimi, krętymi podjazdami, których nie brakuje. Jest z czego wybierać.

Kolejny już punkt, który robi różnice to Przełęcz Karkonoska. Najcięższy podjazd w naszym całym kraju, w Stravie oznaczony kategorią HC czyli najwyższą. Nie jeden amator marzył, by bez schodzenia z pedałów dojechać na szczyt. O tym podjeździe wśród kolarzy krąży już dość wyrobione zdanie 'Staniesz, to już nie ruszysz'. Ciężko sobie to wyobrazić, ale jest to niestety prawda. Niejeden już poległ myśląc o chwili odpoczynku. Zwłaszcza ostatnie 4 kilometry, które są ścianą bólu, ogromnego pieczenia wszystkich mięśni w nogach.


Początek całej wspinaczki rozpoczyna się w miejscowości Podgórzyn, a kończy przy Schronisku Odrodzenie na ponad 1200 metrów! Łączne przewyższenie na niecałym 10 kilometrowym odcinku to 807 metrów. Podjazd można podzielić na dwa etapy. Pierwszy to właśnie początek w Podgórzynie, który kończy się 100 metrową ścianą na Drogę Sudecką. Następnie ruszamy w drugi, najcięższy kawałek chleba. 4 kilometry, które ciągną się niemiłosiernie. Pierwszy kilometr to szosa prowadzona w pionie, miejscami ponad 20% nachylenia. Najważniejsze nie poddać się na początku jak usłyszałem od jednego z kolarzy, który na co dzień wspina się właśnie na Odrodzenia. Po stromym początku dostajemy kolejne prawie 2 kilometry odpoczynku o średnim nachyleniu 7%. Na sam deser i końcowy finisz góra chcę nas zniszczyć z każdej strony. Momenty 30% mówią same za siebie. Jazda pod górę o średnim nachyleniu 14% odczuwa się nawet po kilku dniach. Ta góra nie jest dla każdego, jest dla ludzi odpornych psychicznie. Z każdą sekundą w głowie przelatuje myśl by zawrócić. Góra jest do pokonania, tylko najpierw trzeba pokonać swój ból.
Dodam, że właśnie to miejsce jest największą nazwijmy to atrakcją kolarską w Karkonoszach. Ludzie przyjeżdżają z całej Polski by pokonać ogromne przewyższenie. Również jazda w dół nie należy do łatwych. Przy tym stopniu nachylenia oraz fatalnym stanie asfaltu(ogromne dziury, wyrwany asfalt) trzeba mieć porządnie przyszykowany sprzęt hamulcowy. Moment nieuwagi może skończyć się tragedią...

Ostatni już plus kolarskich Karkonoszy to widoki oraz...możliwość spotkania trenujących zawodowców. Kolarstwo to sport bardzo ciężki, jednak dzięki determinacji oddaję nam całą walkę. Piękne widoki na panoramę Dolnego Śląsku oraz Śnieżki i nie tylko. Jest coś piękniejszego niż po długiej, morderczej walce na szczyt móc zobaczyć piękno kraju, a nawet i świata? Południe Dolnego Śląska daję z nawiązką.
Wspomniałem o zawodowcach, jakiś czas temu na Facebooku zdjęcie ze szczytu Karkonoskiej dodał Michał Kwiatkowski. Jak widać i Mistrz Świata lubi przyjechać i potrenować na wysokościach naszego kraju. Do tego często do Szklarskiej Poręby oraz Karpacz przyjeżdżają kolarze CCC z kolegami z ActiveJet. Jak widać nie trzeba jechać do Włoch czy Szwajcarii by porządnie przygotować się do wyścigów.

Spodziewam się komentarzy ze strony zwolenników Beskid czy Tatr. Oczywiście każdy ma prawo wyrazić swoją opinię na temat najlepszego miejsca do trenowania w górach w naszym kraju. Ze swojej strony bardzo polecam region Karpacza oraz słynny podjazd pod Orlinek, poniżej wymienię najważniejsze podjazdy w Karkonoszach:
1.Przełęcz Karkonoska
2.Podjazd Orlinek
3.Karpacz od Miłkówa do Świątyni Wang
4.Liczyrzepa
5.Przełęcz Okraj
6.Przełęcz Kowarska

Warto również wspomnieć, iż po stronie naszych sąsiadów jest wiele wspaniałych tras rowerowych oraz podjazdów niczym z najcięższych wyścigów z kalendarza kolarskiego.

 

Autor: Gaspar Otok
Foto: WikiCommons

Patronat / Współpraca

80 tour de pologne 2023 logo

Orlen Wyścig Narodów 2023

 

 

Podkarpacka-Liga-Rowerowa

MaratonMTB.PL

 

 

 

Tauron Lang Team Race psr  Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym

  LOGO Vienna Life Lang Team Maratony Rowerowe  BIKE DAYS logo  NT150px 

   logo face black   150cm   PĘTLA KOPERNIKA

Harpagan 52 - Człuchów