Po wybraniu najlepszego polskiego kolarza 2015 roku nadszedł czas, by tytuł wręczyć najlepszemu na świecie. Świat kolarski w tym roku dał nam niesamowite emocje związane z wielkimi zawodnikami, jednak to jeden zawładnął całym globem i serca kibiców. Nie wygrał on żadnego z Grand Tourów i pewnie nie wygra nigdy. Wygrał natomiast Mistrzostwa Świata, które może zdobywać rok po roku.
Alberto „El Pistolero” Contador po ostatnich zamachach w Paryżu miał powiedzieć, że zrezygnuje z pokazywania swojego triumfalnego gestu wykonywanego przez niego po każdym z wygranych etapów. Strzelanie, choćby i z pistoletu uformowanego z dłoni, bez jakichkolwiek, nawet ślepych, naboi i w powietrze, w czasach globalnego zagrożenia terroryzmem jest zdaniem kolarza nie na miejscu. Taki gest mógłby kogoś urazić, więc należy z niego zrezygnować. Pytanie tylko po co?
Kalendarzowy rok 2015 wchodzi na ostatnią prostą. Najwyższa pora zastanowić się nad najlepszym polskim kolarzem minionego sezonu. Tylko jeden zawodnik, który najwięcej osiągnął i zyskał może być uznany za najlepszego.
Nowy Jork, miasto ogromnych kontrastów kulturowych które nigdy nie zasypia, ciągły ruch, dookoła dźwięk samochodowych klaksonów aut, które mijają się na lusterka, a wśród nich coraz większa ilość rowerzystów.
Czas przygotowań drużyn zawodowego peletonu można uznać za oficjalnie rozpoczęty. Pierwsze ekipy już ruszyły w podróż na pierwsze zgrupowanie zapoznawcze z przebudowanymi drużynami oraz by wstępnie przebadać organizm po należytym odpoczynku. Jednak wciąć wiele drużyn nie domknęła składu na przyszły rok. Okienko transferowe trwa w najlepsze, a jak ten czas wygląda dla naszych zawodników z kraju i zza granicy? Kto zrobił krok do przodu, a kto okazał się hitem 'okienka'?
Wyścigiem w odległej Azji swój sezon 2015 zakończyła ekipa CCC Sprandi Polkowice. Najbardziej zaawansowana grupa kolarska w Polsce pod względem finansowym jak i strukturalnym może z uśmiechem na twarzy podsumować tegoroczny start w wyścigach. Sezon dla wszystkich kolarzy reprezentujących barwy 'Pomarańczowych' można ocenić systemem zero-jedynkowym. Każdy z kolarzy miał swoje dobre momenty, które niestety trzeba połączyć z tym gorszymi.